poniedziałek, 25 czerwca 2012

lascate mi cantare sono un italiano

Łapiąc szybki oddech pomiędzy fazą ćwierćfinałową i półfinałową, tradycyjnie jak co roku podzielę się moimi typami co trzeba, co warto a co można zobaczyć na tegoroczym offie. Dodatkowo - w porównaniu do lat ubiegłych pojawiła się pozycja zielona wytłuszczona czyli w tłumaczeniu: TRZEBAzobaczyćPLUS. Oczywiście zdaję sobie sprawę - jak co roku - że życie w brutalny sposób zweryfikuje te ambitne plany, no ale cóż - trzeba cele mieć ambitne. Tak na marginesie, to przez te mistrzostwa utraciłem w ogóle kontrolę nad wszystkim, nie mam czasu na nic, dominuje czasochłonny schemat: praca-mecz lub praca-miasto-mecz. Co miłe, dotarło do mnie jak dużą rezerwą czasową dysponuję na co dzień i nieprawdą jest, że tylko dzieci i dzieci:) Przy okazji tradycyjnie pozdrawiam wszystkie niedawno urodzone, wkrótce urodzone oraz te o których jeszcze nic nie wiadomo, żeby rosły w siłę a nam żyło się jeszcze lepiej.

PS.a tytuł dzisiejszej wypowiedzi oczywiście odnosi się do wczorajszego spokoju Andrea Pirlo podczas serii rzutów karnych

2 komentarze: