poniedziałek, 16 maja 2011

Kwiecień, czerwiec, maj...

Wygląda na to, że ostatnimi czasy nieco zaniedbałem jakąkolwiek aktywność na tej stronie i nie wygląda na to, by w najbliższym czasie to się zmieniło. Cóż, wiosenne słońce nie sprzyja tego typu aktywnościom, tylko zupełnie innym. Przechodząc do tematu naczelnego tegoż bloga, zastanówmy się co straciliśmy? Na pewno uważni i samodzielni słuchaczo-czytelnicy odnotowali kolejnych kilka mocnych akcentów w zapowiedzich pana Rojka. Z mojej strony pierwsze odkrycie to kolejne muzyczne ogniwo muzyki początku lat 90-tych - zespół Sebadoh z płytą Sebadoh III, którą to w przypływie szczęścia od razu zamówiłem na ebayu! Do tego również ciekawy i nieodkryty Blonde Redhead, fenomenu Anny Calvi jakoś nie do końca... Do tego dochodzą bardzo mocne polskie uderzenia: nieśmiertelny Dezerter, Ballady i Romanse, a dla fanów 19 wiosen (czyli głównie dla mnie): TRYP i robi się już tego tyle, że znowu nie jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkiego, bo kiedyś trzeba jeszcze wypić piwo w dużych ilościach, wypalić wiele papierosów, poopalać się słońcem i tak ogólnie zażyć relaksu, czego wszystkiego i jeszcze więcej w tym miejscu tradycyjnie Państwu życzę!
PS. Dla mnie teraz to już tylko Primavera i Barcelona i jeśli uda mi się stamtąd wrócić postaram się streścić swoje wrażenia!