wtorek, 8 maja 2012

Adéla ještě nevečeřela

Dzisiaj będzie kinowo, coś z cyklu off-cinema, a mianowicie chciałem się podzielić wrażeniami z pobytu na cieszyńskim przeglądzie filmowym: Kino na granicy, prezentującym filmy polskie, czeskie, słowackie, węgierskie nawet - zarówno filmy nowe jak i perły kina mające po kilkadziesiąt lat.
Przemierzając codziennie 30km dzielące Drogomyśl i Cieszyn, przepełniony wrażeniami i wspaniałą atmosferą dnia poprzedniego, przez 3 dni od godziny 10 rano oddawałem się przyjemności obcowania z kinem, filmami i miastem. Właśnie po pierwsze Cieszyn jako miasto - jak dla mnie idealnie nadaje się do tego typu wydarzeń. Drogi łączące Kino Piast i Teatr po stronie polskiej oraz kino Central po stronie czeskiej były celami nieustających, pieszych wędrówek ludności spragnionej wrażeń filmowych. Ja szczególnie upodobałem sobie miejsce gdzieś pośrodku, tuż nad Olzą, pewną gospodę gdzie za 4.70 po przeliczeniu, pyszny zimny, kuflowy Radegast na chwilę orzeźwiał:)
Głowa wolna od codzienności, ciemność i przyjemny kinowy chłód, a na zewnątrz upał i atmosfera wakacji...i jeszcze to pivo...
Miałem niebywałe szczęście, że z - w więszkości - losowo wybieranych filmów udało mi się obejrzeć jak dla mnie prawie same arcydzieła. Szczególnie zachwyciła mnie Szkoła Podstawowa i Na skraju lasu - Zdenka Sveraka (jestem w trakcie poznawania dalszych dzieł tego genialnego reżysera, scenarzysty i aktora i zachwyty nie mniejsze). Oprócz tego  Geniusz kompletnie nieznanego u nas Stefana Uhera, oraz Poupata (Pąki) Zdenka Jiráska - komedie, często podszyte dramatem... skłaniające do śmiechu ale i do łez...Kino ambitne, ale bez przesady..
Jakoś z początkiem wieku czułem lekki przesyt nowego kina czeskiego. Obecnie odkrywam je na nowo, z uwzględnieniem tzw. Czechosłowackiej nowej fali - filmów często zapomnianych ale genialnych...
wieeelka przygoda...

PS. Uściski i podzięki dla Ani, Roberta i tajemniczej rączki za sielską atmosferę (tylko szkoda, że tak szybko minęło...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz