środa, 7 marca 2012

Narodzeni na nowo!

W pierwszych słowach inaugurujących nowy sezon muzyczno-rozrywkowy chciałbym ponownie powitać wszystkich przyjaciół, kolegów, rodzinę i życzyć wielu nie tylko sportowych wrażeń w niedawno rozpoczętym nowym roku! Po prawdzie rok rozpoczął się już dwa miesiące z obkładem temu, ale wiadomo, że miesiące zimowe są raczej miesiącami martwymi, w których pije się dużo różnych alkoholi, a pomieszczenia są ciemne i ogrzewane... Dopiero obecny miesiąc staje się właściwym miesiącem rozbiegowym, po którym niebawem nastąpi maj, zaczną się spacery i rowery, a rzeczywistość będziemy odbierać (jeszcze) bardziej kolorowo!
Przydługi wstęp nieco oddalił nas od sedna sprawy czyli od bożego muzycznego narodzenia i zmartwychwstania w jednym, które w tym roku odbędzie się w dniach 2-5 sierpnia w katowickiej dolinie trzech stawów!

Tak jak w roku ubiegłym będę się starał zwracać uwagę na ciekawe zjawiska jakie spodziewane są na tegorocznym offie, tradycyjnie zachęcam do aktywnych poszukiwań własnych, do komentarzy, ogólnie do czerpania radości z muzyki!


Początek wydaje się być oczywisty - dwa najbardziej uznane albumy z repertuaru zespołu The Stooges. Fanów Iggiego Popa może nieco zdzwiwić brak hitów znanych z jego solowej kariery, ale zapewniam, że poniższe nagrania kopią nie mniej!

The stooges - 1970 - Fun House
The stooges - 1973 - Raw Power

Jako dopełnienie cyklu "alternatywa lat 70tych" proponuję, płytę z 1977 roku, która przy pierwszych przesłuchaniach wydaje się całkowicie nie do odbioru, po kilkunastu zaczyna intrygować, a na koncercie wypada zjawiskowo. (markie smith i the fall to była tylko przygrywka:)) Co prawda nazwa zespołu może nieco zniechęcać, ale proszę popróbować!

Suicide - 1977 - Suicide



Stay tuned!

1 komentarz:

  1. Zarówno muzycznie, jak i życiowo poruszam się po nieco odmiennych orbitach niż Autor niniejszego bloga, aczkolwiek przyznać szczerze muszę – czyta się go z dużą przyjemnością. Plastyczny język sprawia, że nawet takim offowym dyletantom jak ja ów festiwal zaczyna jawić się jako wydarzenie, które być może warto by przeżyć i to nie tylko ze względów muzycznych. I choć z wiadomych względów w moim przypadku to nigdy nie nastąpi, pragnę przekazać szczere podziękowania na ręce Autora za to, że dzieli się z czytelnikami swoją pasją w tak pełen uroku sposób i że swoją postawą jasno pokazuje, że w życiu warto mieć to coś na co się tak intensywnie czeka, choćby na przykład rzeczony off festival.
    Z wyrazami szacunku
    Agnieszka L.

    OdpowiedzUsuń